Laura Łącz jakieś siedem lat temu wydała kilkaset tysięcy złotych na nowe mieszkanie. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, ale niestety do dnia dzisiejszego nie otrzymała aktu notarialnego. Prawnicy, z którymi konsultowała się, twierdzą zgodnie, że szanse na odzyskanie oszczędności rodzinnych spadły w zasadzie do zera. Wszystko za sprawą tego, że deweloperska firma upadła, a lista dłużników jest naprawdę długa.
Straciła dorobek życia
Laura Łącz sprzedała swoje wszystkie kawalerki, a na dodatek zainwestowała pieniądze rodzinne, aby kupić Andrzejowi (swojemu jedynemu synowi) mieszkanie luksusowe. Obecnie Laura Łącz walczy o nic innego jak o odzyskanie nieruchomości. Żyje cały czas w strachu, że już definitywnie straci wszelkie oszczędności swojego życia. Po prawie siedmiu latach od momentu wpłacenia pieniędzy za nieruchomość, w dalszym czasie nie dostała aktu notarialnego.
Firmę deweloperską, której zaufała spotkała na imprezie branżowej, którą prowadziła. Firma ta polecała zakup lokali na wynajem, na warunkach naprawdę bardzo korzystnych. Kupiła zatem mieszkanie, które później miało wejść w system condo, a więc jest wynajmowane, a z zysków otrzymuje się ustalony procent. Syn aktorki zdawał dopiero maturę, a po studiach miał się tak właśnie wprowadzić.
Apartament w centrum stolicy był bardzo duży. Miał ponad sto metrów. Na niego przeznaczyła pieniądze nie tylko ze sprzedanych kawalerek, ale także ze spadku po mężu oraz oszczędności życia mamy oraz cioci, które otrzymała w postaci darowizny.
Aby móc ułatwić wynajem aktorka za namową firmy deweloperskiej podzieliła je na dwa mniejsze. Podpisała także umowę wstępną. Na jedno mieszkanie podpisała notarialny akt. Z kolei na drugie nie zdążyła już. Czekała i nie mogła doprosić się, aż w końcu bank w Wołominie upadł, który bezpośrednio był powiązany z tą firmą.
Życie w strachu
Pomimo tego, że aktorka wpłaciła na mieszkania pełną kwotę oraz urządziła je, to drugie lokum w dalszym ciągu nie należy do niej. Aktorka przyznaje, że żyje w codziennym strachu. Aktorka oczywiście wciąż walczy. Sytuacja sama w sobie nie jest jednostkowa. Wiele osób zostało oszukanych oraz pokrzywdzonych przez tego właśnie dewelopera.
Aktorka chciałaby, aby to wszystko się skończyło. Przyznaje, że gdyby nie matka oraz ciotka, które płakały przed śmiercią i pytały o to mieszkanie, to już dawno by się poddała. Obecnie została już sama i niestety nie ma znikąd pomocy. Dla aktorki niepojęte jest to, że w państwie dzieją się takie rzeczy. Wszyscy jesteśmy zszokowani tą historią.