Kim jest Anna Wendzikowska i dlaczego jej Instagram budzi tyle emocji?
Anna Wendzikowska to jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci w polskim show-biznesie. Dziennikarka, aktorka, podróżniczka i influencerka – jej konto na Instagramie śledzi ponad pół miliona użytkowników. Znana z zamiłowania do luksusowego stylu życia, egzotycznych podróży i perfekcyjnie wystylizowanych zdjęć, Wendzikowska przyciąga uwagę nie tylko fanów, ale też ekspertów od marketingu influencerów i… osób zainteresowanych światem urody oraz fotografii mobilnej.
Ostatnio zrobiło się o niej głośno, gdy zdradziła, jakie filtry oraz techniki edycji wykorzystuje na swoich zdjęciach publikowanych w mediach społecznościowych. Co ciekawe, celebrytka postanowiła podzielić się efektami przed i po obróbce zdjęć. Internet zawrzał. Jakie filtry wykorzystuje Anna i czy rzeczywiście można uzyskać taki „efekt glamour”, jak ona – bez kosztownego sprzętu i sztabu grafików?
Jakie filtry i aplikacje Anna Wendzikowska stosuje na Instagramie?
W krótkim video opublikowanym na swoim profilu, Anna Wendzikowska ujawniła, że do edycji zdjęć używa kilku aplikacji jednocześnie, a jej podstawowym narzędziem jest oprogramowanie Lightroom Mobile, dostępne zarówno na iOS, jak i Androida. To profesjonalne narzędzie od Adobe, które pozwala na precyzyjną korektę barw, cieni, kontrastu i jasności. Dzięki presetom – gotowym ustawieniom filtrów – Wendzikowska uzyskuje na swoich zdjęciach ten sam styl i spójność, które są tak cenione w świecie social mediów.
Kolejnym często używanym przez nią narzędziem jest Facetune – niegdyś kontrowersyjne, dziś szeroko akceptowane narzędzie do delikatnej korekty rysów twarzy, wygładzenia skóry czy eliminacji przebarwień. Wendzikowska podkreśla jednak, że używa tych aplikacji z umiarem, nie zmieniając swojego wyglądu, a jedynie „wydobywając najlepsze cechy ze światła i kadru”. W praktyce oznacza to czasem odpowiednie rozjaśnienie twarzy, zmianę balansu bieli lub dodanie efektu „słonecznego blasku”.
Dlaczego zdjęcia po wyglądają jak z magazynu mody?
Na porównaniach „przed” i „po”, które pokazała Anna, widać ogromną różnicę. Nie chodzi jednak o podstawową manipulację – jak wybielenie zębów, wyszczuplenie czy powiększenie oczu – ale o całokształt estetyki zdjęcia. Tu właśnie leży tajemnica sukcesu. Wendzikowska nie tylko poprawia detale, ale kreuje klimat całej fotografii. Efekt przypomina profesjonalne sesje z „Vogue’a”: ciepła tonacja kolorów, perfekcyjna kompozycja, subtelny makijaż i wysoka jakość obrazu.
Nie bez znaczenia jest też dobór lokalizacji i stylizacji. Nawet najprostsze zdjęcie z hotelowego tarasu zmienia się nie do poznania, gdy zostanie odpowiednio przefiltrowane i zakomponowane. Wendzikowska podkreśla, że nie robi tego sama – współpracuje także z zawodowymi fotografami, a czasem grafikom oddaje ostatnie poprawki. Jednak edytuje i selekcjonuje zdjęcia samodzielnie – proces ten zajmuje jej kilka godzin dziennie.
Czy można uzyskać podobny efekt w domu? Darmowe i płatne alternatywy
Jeśli chcesz uzyskać Instagramowy efekt „glam” jak u Wendzikowskiej, nie musisz od razu wykupywać drogich presetów i subskrypcji Adobe. Wiele darmowych aplikacji oferuje podobne funkcje, chociaż w ograniczonym zakresie. Do najpopularniejszych należą:
- VSCO – darmowa aplikacja z opcją zakupu filtrów premium, doskonała do korekcji kolorystyki i stylizacji zdjęć;
- Snapseed – potężne narzędzie od Google, oferujące pełną gamę efektów i narzędzi do edycji zdjęć, w tym krzywe kolorów, balans bieli czy filtry glamour;
- Adobe Lightroom Mobile – darmowa wersja z możliwością dokupienia presetów. Idealna do edycji w stylu Anny Wendzikowskiej;
- Tezza – popularna wśród influencerów aplikacja, która oferuje gotowe filtry estetyczne, opakowane w nowoczesny, minimalistyczny interfejs.
Warto jednak pamiętać, że aplikacje to tylko narzędzia. Kluczowa jest umiejętność ich użycia i pewne wyczucie estetyki. To, co dla jednych jest „idealnym glamourem”, dla innych może być sztucznością i przesadą.
Ile kosztuje taki efekt jak u Anny Wendzikowskiej?
Prawda jest taka, że piękne zdjęcie wcale nie musi kosztować fortuny, ale efekt „jak z Instagrama Wendzikowskiej” może wymagać większego zaangażowania – również finansowego. Oto przykładowe koszty:
- Adobe Lightroom Mobile – darmowa wersja, ale pakiet premium to wydatek około 30-50 zł miesięcznie;
- Presety od influencerów – ceny wahają się od 50 do 300 zł za paczkę, w zależności od popularności autora i liczby dostępnych ustawień;
- Facetune – wersja premium kosztuje około 25 zł miesięcznie lub jednorazowa opłata ponad 150 zł;
- Profesjonalne zdjęcie wykonane przez fotografa – od 200 do nawet 1000 zł za sesję w zależności od lokalizacji i stylizacji.
Suma summarum: jeśli chcesz osiągnąć podobny efekt jak Anna Wendzikowska, musisz liczyć się z wydatkiem rzędu 100-300 zł miesięcznie (lub więcej), w zależności od stopnia zaawansowania oraz liczby zdjęć, które chcesz publikować. Nie uwzględniliśmy tu jeszcze kosztu stylizacji, makijażu czy podróży w fotogeniczne lokalizacje.
Filtry na Instagramie – czy to już kreacja, czy jeszcze rzeczywistość?
Dyskusja o stosowaniu filtrów w social mediach trwa od lat i ma swoje korzenie w kulturze estetycznej presji. Wielu obserwatorów zarzuca influencerom kreowanie nierealnych wzorców piękna i stylu życia. Jednak Anna Wendzikowska, jak sama mówi, nie ukrywa swoich trików – wręcz przeciwnie: dzieli się nimi i zachęca do eksperymentów. Jej celem, jak twierdzi, jest inspirowanie, a nie wprowadzanie w kompleksy. „To narzędzie wyrazu artystycznego” – podkreśla w jednym z postów.
Niezależnie od tego, czy zgadzamy się z takim podejściem, czy nie, jedno jest pewne – filtry i estetyka zdjęć to dziś integralna część komunikacji w sieci. Dla jednych to forma sztuki, dla innych iluzja rzeczywistości. A Anna Wendzikowska? Nie ma wątpliwości – perfekcja na zdjęciach to także kwestia technologii i dobrego oka do estetyki.

Jestem redaktorką naczelną magazynu Wysokie Szpilki, w którym łącze inspirujące treści z codziennym, kobiecym doświadczeniem. Pisze o relacjach, emocjach i stylu życia – zawsze z empatią, lekkością i odrobiną pazura.