Anna Wendzikowska zdradza, jakich używa filtrów na Instagramie. Pokazała zdjęcia „przed” i „po”. Efekt z jej zdjęć tani nie jest

Fot: Instagram @aniawendzikowska

Anna Wendzikowska od lat inspiruje Polki swoim nienagannym stylem, perfekcyjnymi ujęciami z podróży i promienną urodą, której można tylko pozazdrościć. Jako dziennikarka i influencerka dzieli się fragmentami swojego życia na Instagramie, gdzie estetyka zdjęć i spójny wizerunek przyciągają uwagę. W świecie, gdzie perfekcyjny obraz jest na wyciągnięcie ręki dzięki filtrom i aplikacjom edycyjnym, Anna Wendzikowska postanowiła uchylić rąbka tajemnicy. Pokazała efekty przed i po obróbce zdjęć, zdradzając, jakie narzędzia stosuje, aby jej fotografie były nieskazitelne.

Okazuje się, że dopracowane kadry, które zdobywają setki tysięcy polubień, to efekt nie tylko talentu fotografa, ale także pracy z odpowiednimi aplikacjami i zaawansowanymi filtrami. W najnowszym poście na Instagramie Wendzikowska podzieliła się z fanami kilkoma wskazówkami dotyczącymi obróbki zdjęć, otwierając tym samym dyskusję na temat postrzegania wizerunku w mediach społecznościowych. Dla wielu osób takie wyznania są szokiem, dla innych to ciekawostka, która pozwala na nowo spojrzeć na postać influencerki. Czego dowiadujemy się z tych szczerych wyznań? Sprawdźmy!

Podstawowe zasady obróbki według Wendzikowskiej

Anna Wendzikowska postawiła na szczerość – otwarcie przyznała, że chociaż naturalność jest dla niej kluczowa, sama też korzysta z narzędzi, które pomagają podkreślić atuty i nadać zdjęciom charakteru. Według niej, filtry i retusz to nie wstyd, lecz sztuka, która wymaga umiejętności i wyczucia.

Zarówno w komentarzach pod postami, jak i w rozmowach na temat obróbki, Wendzikowska wielokrotnie zaznaczała, że kluczem jest subtelność. Jej zdaniem najlepsze filtry to te, które są prawie niewidoczne, ale przyciągają oko i wydobywają głębię zdjęcia. Każdy jej post poddawany jest delikatnej korekcji kolorów, aby lepiej oddać atmosferę miejsca i pory dnia. Jej ulubione filtry to takie, które nadają skórze ciepły, słoneczny odcień oraz podbijają intensywność kolorów, nie zaburzając przy tym naturalnych proporcji.

„Przed” i „po” – co zmienia się na zdjęciach?

W jednym z postów Wendzikowska pokazała, jak wygląda jej zdjęcie przed i po użyciu filtrów. Różnice, choć subtelne, były zauważalne – cera nabrała promiennego, wyrównanego kolorytu, niebo było bardziej nasycone, a detale jej stroju stały się wyraźniejsze. Skąd więc wrażenie tak znaczącej zmiany, skoro filtr wydaje się tylko „podkręcać” rzeczywistość?

To właśnie dzięki odpowiedniemu użyciu narzędzi do edycji Anna tworzy estetyczne kadry, które przyciągają wzrok, ale nie wyglądają sztucznie. Używa filtrów na instagramie, które dodają skórze blasku, eliminując przy tym drobne niedoskonałości czy cienie. To nie tylko filtry z popularnych aplikacji, ale także bardziej zaawansowane oprogramowanie, które pozwala na dokładną kontrolę nad detalami zdjęcia – a to, jak przyznaje, wymaga nie tylko sprzętu, ale również czasu i wprawy.

Jakich aplikacji używa Anna?

Anna Wendzikowska nie ukrywa, że podstawą jej pracy nad zdjęciami są odpowiednie aplikacje. Jedną z jej ulubionych jest Lightroom, narzędzie często wykorzystywane przez profesjonalnych fotografów. Lightroom pozwala na dokładne ustawienie barw, nasycenia oraz kontrastu, dzięki czemu można nadać zdjęciu wyjątkowy klimat.

Oprócz Lightrooma Anna korzysta także z aplikacji takich jak VSCO, gdzie wybiera filtry oparte na ciepłych, pastelowych odcieniach, które sprawiają, że zdjęcia wyglądają lekko i naturalnie. Niektóre zdjęcia są również edytowane w aplikacjach, które pozwalają na subtelne wygładzenie skóry czy podbicie wyrazistości oczu, ale jak sama przyznaje, stara się unikać nadmiernej ingerencji w wygląd twarzy.

Dzięki tym aplikacjom Anna potrafi wydobyć atmosferę zdjęcia – od subtelnego rozświetlenia po głębię kolorów, które wyglądają atrakcyjnie zarówno na ekranach smartfonów, jak i na większych urządzeniach.

Koszt efektu „wow” – ile naprawdę kosztują filtry i aplikacje do instagrama?

Jak przyznała Wendzikowska, aby osiągnąć efekt, który widzimy na jej zdjęciach, potrzeba nie tylko wiedzy i umiejętności, ale także inwestycji w odpowiedni sprzęt oraz oprogramowanie. Wersje profesjonalne takich narzędzi jak Lightroom czy VSCO wymagają wykupienia subskrypcji. Lightroom oferuje swoje pakiety w cenie od 50 do nawet 150 złotych miesięcznie, w zależności od zakresu funkcji i liczby urządzeń, na których można korzystać z programu. Z kolei aplikacje takie jak VSCO mogą kosztować od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych miesięcznie.

Anna podkreśla, że praca nad zdjęciami to proces, który wymaga także dobrego sprzętu – wysokiej jakości aparatów oraz oświetlenia, które pozwala uzyskać oczekiwane rezultaty bez przesadnej ingerencji w postprodukcję. Sama korzysta z profesjonalnych kamer, co sprawia, że jej zdjęcia już na wstępie wyróżniają się jakością, zanim trafią do edycji.

Czy filtry zawsze są potrzebne?

W odpowiedzi na pytania fanów o autentyczność i naturalność zdjęć, Wendzikowska podkreśla, że choć filtry są jej narzędziem pracy, często stara się pokazać swoją naturalną urodę. Wiele zależy od sytuacji – jeśli zdjęcie pochodzi z wyprawy do egzotycznego miejsca, filtry pomagają oddać tamtejszy klimat. Z kolei codzienne ujęcia, zwłaszcza te robione w domowym zaciszu, często pozostawia bez większej obróbki.

Anna podkreśla, że kluczowa jest autentyczność, a nie każda fotografia potrzebuje idealizacji. Wiele osób ceni jej szczerość i naturalność, i choć media społecznościowe mają swoje standardy estetyki, Wendzikowska często decyduje się na mniej „glamourowe” ujęcia, które pokazują ją taką, jaka jest – bez retuszu, bez upiększeń, po prostu w codziennym wydaniu.

Instagramowa rzeczywistość kontra autentyczność

Ujawnienie przez Annę Wendzikowską zdjęć „przed” i „po” zainicjowało w mediach społecznościowych dyskusję na temat granic między autentycznością a kreacją wizerunku. W czasach, gdy idealizacja życia w mediach społecznościowych jest na porządku dziennym, jej szczerość zyskała sympatię, ale także wywołała pytania o to, jak wiele z tego, co widzimy na Instagramie, jest rzeczywistością.

Dla wielu osób filtry stanowią nieodłączną część tworzenia estetyki profilu, ale pojawia się także coraz silniejszy trend ku większej autentyczności. Wendzikowska przyznaje, że sama mierzy się z presją idealnego wizerunku, a jednocześnie stara się balansować między oczekiwaniami fanów a własnym poczuciem naturalności.

Jak wykorzystać filtry z umiarem? Porady od Anny

W swoich postach Wendzikowska chętnie dzieli się poradami dotyczącymi korzystania z filtrów i aplikacji. Oto kilka jej wskazówek, które mogą pomóc w uzyskaniu efektu podobnego do jej stylu:

  1. Subtelność przede wszystkim – wybieraj filtry, które podkreślają naturalny wygląd, unikaj zbyt mocnych kontrastów i nasycenia kolorów.
  2. Stosuj filtry jako dopełnienie, a nie jako główny element – jeśli zdjęcie jest dobrze wykonane, filtr powinien być jedynie dodatkiem, który nadaje mu charakteru, ale nie zmienia go radykalnie.

3.Baw się światłem i cieniem – manipulacja oświetleniem i kontrastem to klucz do uzyskania wyjątkowego klimatu na zdjęciu, zwłaszcza jeśli chcesz uchwycić nastrój danej chwili.

  1. Zainwestuj w odpowiedni sprzęt – dobrej jakości aparat i oświetlenie mogą zdziałać cuda i pozwolą ograniczyć potrzebę dodatkowej obróbki.
  2. Nie bój się pokazywać siebie bez filtrów – czasem najprostsze ujęcia, bez większej edycji, mogą zyskać największe uznanie fanów, którzy cenią naturalność i autentyczność.

Reakcje fanów i wpływ na wizerunek

Post Wendzikowskiej, w którym ujawnia ona kulisy swojej pracy nad zdjęciami, wywołał liczne komentarze. Wiele osób doceniło jej szczerość, inni pytali o dokładne nazwy aplikacji i filtrów, jakie wykorzystuje. Fani podkreślali, że takie gesty zbliżają ich do gwiazdy, która na co dzień wygląda idealnie, ale też mierzy się z wyzwaniami i nie obawia się przyznać do użycia narzędzi ułatwiających osiąganie pożądanych efektów.

Tego rodzaju posty sprawiają, że influencerzy stają się bardziej przystępni, a ich wizerunek zyskuje na autentyczności. Wendzikowska, poprzez swoje wyznanie, nie tylko zbliżyła się do swoich fanów, ale również pokazała, że media społecznościowe to także narzędzie pracy, które wymaga nie tylko kreatywności, ale i umiejętności technologicznych.

Filtry w służbie estetyki

Anna Wendzikowska swoją szczerością otworzyła temat, który w mediach społecznościowych jest często pomijany. Ujawnienie zdjęć „przed” i „po” pokazuje, że każda fotografia to praca i przemyślana kompozycja. Choć efekt, który uzyskuje Wendzikowska, rzeczywiście nie jest tani ani prosty, można czerpać inspirację z jej podejścia do obróbki zdjęć – subtelność, wyczucie estetyki i balans między autentycznością a pięknem to klucz do sukcesu w świecie Instagrama.

W czasach, gdy media społecznościowe stają się oknem na życie prywatne i zawodowe, warto pamiętać, że filtry mogą być sztuką, a jednocześnie powinny pozostawiać przestrzeń dla prawdziwego człowieka, który stoi za zdjęciami.